Po przeleceniu blisko 20,000 kilometrów dolatujemy do Hongkongu. Przez 150 lat należał do Wielkiej Brytanii (1841 – 1991). Wpływy kolonii brytyjskiej są tu widoczne niemal na każdym kroku. Nam, z tego co pozostawili po sobie Brytyjczycy najbardziej przypadły go gustu piętrowe tramwaje, które są nieodłącznym elementem krajobrazu Hongkongu. Przy budowie linii tramwajowych zastosowano typowy kolonialny rozstaw szyn, który wynosi dokładnie 1067 mm. Oczywiście wszystkie tramwaje były produkowane w Wielkiej Brytanii, gdzie były częściowo rozmontowywane i tak wysyłane do Hongkongu. Ciekawostką jest to, że takie piętrowe tramwaje wykorzystywane są w Blackpool w Anglii oraz w Aleksandrii (Egipt) z tym, że największa ich liczba – flota 163 pojazdów wykorzystywana jest właśnie w Hongkongu. Poza tym znajdziemy tu dobrze rozbudowaną sieć metra, która pozwala w szybkim czasie dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Innym typem pojazdu szynowego jest kolejka linowo-terenowa, która działa nieprzerwanie od 1888 roku na 1,5-kilometrowej trasie. “Kolejki” do tej kolejki są już owiane legendą. Czasami (szczególnie gdy robi się ciemno) trzeba odczekać nawet 3 godziny żeby z niej skorzystać i dostać się do jednej z głównych atrakcji Hongkongu – Victoria Peak. Sama jazda kolejką potrafi dostarczyć wielu wrażeń. Na całej trasie pokonuje ona przewyższenie wynoszące 370 metrów przy maksymalnym nachyleni 40%. Większość ze 120 pasażerów, którzy mogą zabrać miejsce w dwu-wagonowym składzie, może spokojnie zająć miejsce siedzące, natomiast pozostałym – stojącym pasażerom – pozostaje walka z siłą grawitacji i wysokim kątem nachylenia podczas jazdy w górę i w dół. Nasza podróż jak zwykle okazała się niemałym przeżyciem, natomiast fatalne warunki atmosferyczne (mgła, która utrzymywała się przez kolejne 2 dni) nie pozwoliły nam w pełni nacieszyć się wspaniałym widokiem z tarasu widokowego Victoria Peak. Podobny problem mieliśmy na Wyspie Lantau, gdzie chcieliśmy skorzystać z kolejki Ngong Ping 360, z której roztacza się wspaniały widok na wyspę. „Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło” – wychodząc z takiego założenia udaliśmy się na zakupy do pobliskiego Citygate Outlet, gdzie mogliśmy oddać się w wir zakupów.
Odwiedzając świątynię Wong Tai Sin, która według legendy spełnia życzenia zanim je wypowiemy, przypominamy sobie jak jest tu tłoczno a dookoła wystrzeliwują w niebo wysokie bloki mieszkalne. „Pachnący port”, bo tak dosłownie tłumaczy się nazwę Hongkong, to obecnie największy obszar miejski na świecie – 75km2 zamieszkuje ponad 7 milionów ludzi, którzy mieszkają właśnie w takich blokach.
Ze świątyni Wong Tai Sin udajemy się do Nan Lian Garden oraz Klasztoru Chi Lin, który znajduje się nieopodal (dzieli je tylko 1 stacja metra). Ogród Nan Lian został wybudowany w stylu dynastii Tang, gdzie oprócz pięknej natury znajdziemy wystawę chińskiej architektury drewnianej z charakterystycznym złotym Pawilonem Absolutnej Perfekcji. Pamiętajcie, że w ogrodach możecie „pstrykać” ze swoich aparatów lub telefonów do woli, natomiast na terenie klasztoru obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania. Wieczorem, udaliśmy się nad Zatokę Wiktorii (dokładnie na Promenadę Tsim Sha Tsui), gdzie każdego wieczoru o godzinie 20:00 odbywa się 15-minutowy pokaz światła i muzyki. Jest to jedna z głównych atrakcji „Pachnącego portu” więc i turystów było wielu. Wracając do hotelu nie mogliśmy sobie odmówić krótkiego rejsu po zatoce. Proponujemy wybrać lokalny środek transportu – Star Ferry, który jest stosunkowo tani i nie jest popularny turystycznie.
W ostatni dzień grupa się rozdzieliła. Jedni byli głodni wrażeń, drudzy chcieli wykorzystać szansę i dokonać zakupów. Pierwsi udali się na cały dzień do Disneyland’u, natomiast reszta grupy „buszowała” po lokalnych targach w poszukiwaniu najrozmaitszych gadżetów. Najlepszymi miejscami do zakupów są Ladies Market oraz Temple Street Night Market, gdzie można kupić dosłownie wszystko.
Tym, którzy szukają niecodziennych ciekawostek polecamy przejażdżkę ruchomymi schodami o wdzięcznej nazwie The Central–Mid–Levels, które są najdłuższym systemem takich schodów na świecie na otwartym powietrzu. Schody liczą sobie blisko 800 metrów długości, a żeby przejechać się nim na całej długości trzeba poświęcić około 20 minut. Trzeba pamiętać, że system nie jest ciągiem jednych schodów, natomiast składa się on z 20 ruchomych schodów i 3 chodników ruchomych do których prowadzi 14 wejść i tyle samo wyjść.
Dwa tygodnie spędzone poza domem sprawiły, że trochę za nim zatęskniliśmy. Przed nami jeszcze tylko 10,000 kilometrów…
Na szczęście i tym razem nie „zabawimy” na miejscu zbyt długo. Dokładnie drugiego kwietnia lecimy do Japonii, gdzie spędzimy 3 tygodnie. Obiecujemy mnóstwo wspaniałych zdjęć oraz ciekawych i intrygujących filmów.
Już teraz zapraszamy Was serdecznie do „wspólnego” udziału w tej wyprawie.
TABI

GALERIA ZDJĘĆ MARCINA BORUCIŃSKIEGO

  • Wong Tai Sin Temple (Świątynia Wong Tai Sin)
  • Nan Lian Garden, Chi Lin Nunnery (Ogród Nan Lian, klasztor Chi Lin)
  • Victoria Harbour (Zatoka Wiktorii)
  • Hong Kong Tramways (Tramwaje Hongkongu)
  • Hong Kong streets (Ulice Hongkongu)

GALERIA ZDJĘĆ TABI

  • Wong Tai Sin Temple (Świątynia Wong Tai Sin)
  • Nan Lian Garden, Chi Lin Nunnery (Ogród Nan Lian, klasztor Chi Lin)
  • Disneyland