Przylatujemy na jedną z najwspanialszych wysp świata, Bali.
Chcąc wyróżnić naszego wspaniałego przewodnika, który zajmował się nami podczas całego naszego pobytu, chcielibyśmy mu serdecznie podziękować za okazaną sympatię oraz za świetne wypełnienie swoich obowiązków. Mieliśmy ogromne szczęście, że trafiliśmy akurat na niego. Agung Jhonny Matur Suksma!
Na Bali poza niskimi cenami (godzinny masaż całego ciała kosztuje około 20 złotych a w sklepie za kilogram świeżego tuńczyka zapłacimy jedyne 27 złotych) zaskakuje fakt, że istnieją tu tylko cztery imiona. W wypadku płci męskiej, nadawanie imion jest związane z kolejnością urodzeń. Najstarszemu synowi nadaje się imię I Wayan. Drugiemu I Made (czytamy dokładnie tak jak w języku polskim, a nie jak w języku angielskim „aj mejd”). Trzeciemu I Nyoman oraz czwartemu w kolejności I Kakut. W przypadku płci żeńskiej, pierwszy człon imienia „I” zmienia się na „Ni” a reszta pozostaje bez zmian. Jeżdżąc po Bali mieliśmy szansę zobaczenia wielu plakatów, na których widniały twarze osób startujących w lokalnych wyborach. Dzięki temu prostemu systemowi nadawania imion mogliśmy od razu odgadnąć czy dana osoba jest najstarszym czy najmłodszym dzieckiem. Sprawa się jednak trochę komplikuje kiedy w rodzinie jest więcej niż czworo dzieci. Jest to jednak temat na osobny rozdział.
Nasz pobyt na Bali podzieliliśmy na dwie części. Pierwszą część przeznaczyliśmy na aktywne zwiedzanie wyspy, a drugą na odpoczynek przy jednej z plaż.
Pierwszy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Świątyni Taman Ayun (Pura oznacza “świątynię”, Taman oznacza “ogród” a Ayun “na wodzie” co w wolnym tłumaczeniu moglibyśmy przetłumaczyć jako” świątynia ogrodu na wodzie”), która zaliczana jest do jednej z najbardziej atrakcyjnych świątyń na wyspie. Zbudowana została w 1634 roku przez króla z dynastii Mengwi. Imponujący kompleks stoi na wyspie otoczonej fosą.
Następny punkt programu Pura Ulun Danu Bratan. Ten kompleks świątynny znajduje się na brzegu jeziora Bratan w górach w pobliżu ogrodów botanicznych Bedugul. Od czasu kiedy ją wybudowano (1663 rok) odbywają się tu ceremonie podczas których składa się ofiary bogini Dewi Danu, która jest patronką balijskiej wody, jezior i rzek. Jest to szczególnie ważne miejsce dla mieszkańców, ponieważ wody jeziora Bratan są głównym źródłem nawadniania centralnej części wyspy. Podobiznę świątyni oraz jeziora możemy znaleźć na rewersie banknotu nominału 50,000 rupii.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przy Tarasach Ryżowych Jatiluwih. Pierwszy człon „Jati” oznacza „prawdziwie” a drugi „luwih” oznacza „wyjątkowe”. Było dokładnie tak jak jest napisane. Z resztą sami zobaczcie to cudo natury wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Pierwszy dzień zakończyliśmy w Tanah Lot (dosłownie „Ląd w morzu”), jednej z siedmiu świątyń morskich na wyspie. Jest ona malowniczo umiejscowiona i przyciąga codziennie wielu turystów wabionych przez wyjątkowe zachody słońca.
Po wyśmienitym śniadaniu podanym do łózka ruszamy na dalsze zwiedzanie. Na początek wioska Ubud – gdzie mogliśmy podziwiać kunszt rękodzielniczy lokalnych społeczności. Zobaczyliśmy wspaniałe rzeźby wykonane w drewnie i kamieniu a niektórym z nas udało się kupić piękną biżuterię wykonaną z lokalnych metali szlachetnych.
Do kolejnego punktu naszego planu jechaliśmy samochodem nie więcej niż 20 minut. W świątyni wyrzeźbionej w skale – Gunung Kawi znaleźć można szereg wykutych reliefów. Jest to przede wszystkim ogromne mauzoleum rodziny królewskiej. Radzimy aby osoby o słabszej kondycji fizycznej odpuściły sobie zwiedzanie tego miejsca, ponieważ do kompleksu prowadzi ponad 300 stopni w dół, które trzeba pokonać ponownie w drodze powrotnej.
Zmęczeni wspinaczką po wspomnianych 300 schodach w ekstremalnych warunkach pogodowych (ponad 30 stopni Celsjusza i blisko 100% wilgotności) ruszamy w dalszą podróż na degustację słynnej i najdroższej (kilogram kosztuje około tysiąca euro) na świecie kawy Kopi Luwak. Pewnie niektórzy z Was słyszeli kiedyś o tej kawie (szczególnie sławna stała się za sprawą filmu Bucket List (Choć goni nas czas), w którym główne role zagrali z Jack Nicolson oraz Morgan Freeman), która wytwarzana jest z ziaren kawy, które wydobywane są z odchodów zwierzęcia nazywanego popularnie cywetą, a lokalnie luwak. Zwierzę to z zjada owoce kawowce, ale nie trawi jego nasion, a jedynie miąższ. Po nadtrawieniu i lekkim sfermentowaniu ziarna przechodzą przez przewód pokarmowy i są wydalane. Zwierzę zjada tylko najlepsze owoce a przez przejście przez przewód pokarmowy cywety, ziarna kawy tracą gorzki smak i kawa z nich wytwarzana zyskuje nowy, łagodny aromat. Wysoka cena kawy wynika z faktu, że światowe jej “zbiory” wynoszą zaledwie 300-400 kg rocznie. Degustacja na szczęście obejmowała również pyszne herbaty. Jednogłośnie uznaliśmy, że na zakup zasługują te o smaku mangostynki, szafranu oraz trawy cytrynowej.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze świątynię Tirta Empul, znanej jako świątynia świętej wody. Wyróżnia się ona zespołem kilku basenów z wodą, gdzie praktykujący Hinduiści dokonują swego oczyszczenia. Została zbudowana w X wieku wokół gorącego źródła, które do dzisiaj bulgoce na dziedzińcu świątyni.
Na dziesięć minut przed zamknięciem udało nam się dotrzeć do Małpiego Gaju do którego udaliśmy się bezpośrednio po wizycie w Tirta Empul. Sanktuarium świętego lasu małp zamieszkuje ponad 300 makaków, które potrafią być bardzo agresywne szczególnie w sytuacji gdy zauważą u nas jedzenie. Radzimy zatem pochować wszystkie rzeczy do kieszeni lub plecaka i uważać na aparaty fotograficzne robiąc zdjęcia małpom.
Po dniu pełnym wrażeń wracamy do hotelu. Na szczęście nieopodal znajdował się lokalny market, w którym za małe pieniądze zjedliśmy bardzo smaczną rybę. Po kolacji doszliśmy do wniosku, że naszym zmęczonym ciałom należy się masaż. Masażystki na Bali za 20 złotych potrafią zdziałać cuda.
Ostatni dzień upłyną po znakiem pełenego relaksu i w ostatnim czasie bardzo modnego „plażingu”. Pobyt na jednej z najpiękniejszych plaż Bali okazała się strzałem w dziesiątkę. Pandawa Beach na której spędziliśmy cały dzień ma drobny, jasny piasek a szmaragdowy kolor wody zachęca do kąpieli Na szczęście miejsce to nie jest popularne wśród turystów (w przeciwieństwie do innych plaż takich jak Kuta czy Nusa Dua), więc jest to idealne miejsce do wypoczynku.
Szczęśliwi, opaleni i naładowani pozytywną energią ruszamy w dalszą podróż do Kuala Lumpur.
Wizyta na Bali na długo pozostanie w naszej pamięci.
TABI

Fotografie Marcina Borucińskiego.

  • Pura Taman Ayun
  • Pura Ulun Danu Bratan
  • Tarasy Ryżowe Jatliluwih
  • Tanah Lot
  • Ubud Art Village
  • Gunung Kawi & Tarasy Ryżowe
  • Kopi Luwak
  • Tira Empul
  • Sacred Monkey Forest Ubud Sanctuary
  • Pandawa Beach