W RPA jesteśmy od tygodnia.
W tym czasie mieliśmy okazję płynąć kajakami po rzece Orange, podziwiać malowidła Buszmenów na skałach w górach Cederberg, oglądać flamingi w parku narodowym West Cost, zejść (uff!!) z góry Table Mountain, odwiedzić pingwiny afrykańskie w ich naturalnym środowisku, a odważni mogli z nimi popływać w zimnej wodzie Atlantyku. Na Przylądku Dobrej Nadziei wiatr był tak silny, że niemal nas poprzewracał.
Każdy dzień przynosi wiele nowych atrakcji.
Kapsztad i okolice mają wiele do zaoferowania. Są nie tylko świetnymi miejscami do zwiedzania (piękna architektura, wyjątkowe muzea), uprawiania sportów ekstremalnych (sky diving, paragliding, kitesurfing) oraz słyną z doskonałej kuchni.
Dzięki wpływom kuchni europejskiej, azjatyckiej i afrykańskiej oraz bliskości morza, można tutaj bardzo smacznie zjeść, a do tego niedrogo.
W regionie Western Cape, którego stolicą jest Kapsztad, wyrabia się takie rarytasy jak oliwki, herbatę rooibos, produkty na bazie aloesu, sery itp.
W drodze do Kapsztadu, zatrzymaliśmy się w miejscowości Darling znanej z wina i uprawy oliwek. Dowiedzieliśmy się, że oliwę z oliwek można degustować dokładnie tak jak wino. Liczy się kolor, zapach oraz smak. Nie zdawaliśmy sobie również sprawy, że można wyprodukować tyle rożnych produktów na bazie oliwek. Szczególnie polecamy suszone oliwki, dżemy i marmolady.
Chyba nie musimy nikomu przypominać, że południowo-afrykańskie wina są uważane za jedne z najlepszych na świecie. Mieliśmy okazję się o tym przekonać nie jeden raz. Wina są naprawdę wysokiej jakości a winnice bardzo zadbane i każda z nich ma inny charakter.
Podczas degustacji win w okolicach Stellenbosch, spróbowaliśmy także KAAPSE VOLNKEL – pierwsze południowo-afrykańskie wino musujące stworzone metodą “Cap Classique”, czyli tą którą wytwarza się francuskiego szampana.
Od wielu dni naszym ulubionym zajęciem jest fotografowanie zachodów słońca. Na ogół robimy to z tarasu naszego domu ale wczoraj mieliśmy przyjemność zrobić to z katamaranu, którym wypłynęliśmy na półtoragodzinny rejs.
Powoli kończy się nasza przygoda na czarnym lądzie. W przyszłym tygodniu będziemy już z powrotem w kraju. Na samą myśli robi nam się zimno… Dobrze, że już za niecałe 3 tygodnie lecimy na Karaiby!
Zapraszamy do śledzenia naszych kolejnych wypraw.